Józe­fa Bra­mow­ska

Józefa Bramowska. Fot. NAC

Józe­fa Bra­mow­ska uro­dzi­ła się 10 mar­ca 1860 r. w Ży­gli­nie. Jej ro­dzi­ca­mi by­li To­masz Bat­sch i Bar­ba­ra z do­mu Przy­by­łek. Jej edu­ka­cja, z po­wo­du cho­ro­by mat­ki ogra­ni­czy­ła się do ukoń­cze­nia czte­rech klas szko­ły po­wszech­nej. Po śmier­ci oj­ca w 1878 r., pod­ję­ła pra­cę w ko­pal­ni Bi­be­lia w Pa­sie­kach. W wie­ku 29 lat, wy­szła za mąż za gór­ni­ka Pio­tra Bra­mow­skie­go, z którym mia­ła pię­ciu sy­nów.

Po­mi­mo wie­lu obo­wiąz­ków, ak­tyw­nie udzie­la­ła się na po­lu spo­łecz­nym, za­kła­da­jąc w 1909 r. w Ży­gli­nie To­wa­rzy­stwo Ko­biet, a na­stęp­nie fi­lię To­wa­rzy­stwa Czy­tel­ni Lu­do­wych. […] na­u­czy­łam sy­nów ko­chać wszy­st­ko co pol­skie. Bra­łam udział w pierw­szych wy­bo­rach do ko­ła pol­skie­go w Ber­li­nie. 9 mar­ca 1914 ro­ku wy­stą­pi­łam z wiel­ką mo­wą na wie­cu w By­to­miu w Ulu w do­mu związ­ko­wym o po­trze­bie zbu­do­wa­nia wie­dzy na­ro­do­wej na Gór­nym Ślą­sku, za co po raz pierw­szy mnie wła­dze pru­skie po­cią­gnę­ły do od­po­wie­dzial­no­ści i zwróci­ły bacz­ne oko na mnie. Na każ­dym kro­ku mnie uci­ska­ły pod za­rzu­tem szpie­go­wa­nia.

Po wy­bu­chu I woj­ny świa­to­wej by­ła re­pre­sjo­no­wa­na przez Niem­ców. Dnia 7 sierp­nia 1914 ro­ku by­ła u mnie re­wi­zy­ja pod za­rzu­tem, żem po­wie­dzia­ła że Niem­cy woj­nę wy­wo­ła­ły i ją prze­gra­ją. Skut­kiem te­go był u mnie na­ło­żo­ny areszt do­mo­wy, a dnia 20 sierp­nia by­łam pro­wa­dzo­na przez dwóch żoł­nie­rzy do Tar­now­skich Gór na roz­pra­wę przed sę­dzie­go śled­cze­go.

Po za­koń­cze­niu woj­ny ucze­st­ni­czy­ła w za­kła­da­niu pol­skich orga­ni­za­cji. Jak grom z nie­ba 24 sierp­nia 1919 ro­ku przy­je­cha­ły po mnie trzy sa­mo­cho­dy cię­ża­ro­we Grenz­schut­zu i za­bra­li mnie do wię­zie­nia w Tar­now­skich Górach pod za­rzu­ta­mi: 1 oświad­cze­nia że Pol­ska bę­dzie, 2 że Woj­sko Pol­skie idzie na Śląsk, 3 że naj­młod­szy syn mój Józef za roz­ka­zem mo­im po­szedł do Woj­ska Pol­skie­go, 4 że u mnie zna­le­źli broń i odzna­ki pol­skie. Za po­mo­cą Bo­żą uda­ło mi się z te­go nie­bez­pie­czeń­stwa wiel­kie­go wyjść i po trzech dniach mnie zwol­ni­li. Po­mi­mo re­pre­sji nie usta­wa­ła w dzia­łal­no­ści pro­pol­skiej. W 1920 r. zor­ga­ni­zo­wa­ła po­wia­to­wy zjazd To­wa­rzystw Po­lek w Tar­now­skich Górach. Pro­wa­dzi­ła agi­ta­cję ple­bi­scy­to­wą, po­mi­mo iż dom mój był przez nie­miec­kie bo­jów­ki czę­sto oble­ga­ny, że ża­den z ro­dzi­ny nie mógł ty­go­dnia­mi w nim prze­by­wać. Pod­czas III po­wsta­nia ślą­skie­go w jej do­mu mie­ścił się ma­ga­zyn bro­ni i punkt kon­spi­ra­cyj­no-prze­rzu­to­wy. Śla­da­mi mat­ki po­szli rów­nież jej sy­no­wie, wal­cząc z bro­nią w rę­ku o pol­skość Ślą­ska. Naj­młod­szy z nich ja­ko ochot­nik wziął rów­nież udział w woj­nie pol­sko-bol­sze­wic­kiej.

Po przy­łą­cze­niu czę­ści Gór­ne­go Ślą­ska do Pol­ski w 1922 r. nadal mie­szka­ła w Ży­gli­nie i an­ga­żo­wa­ła się w ini­cja­ty­wy lo­kal­ne, sta­jąc się jed­ną z ini­cja­to­rek elek­try­fi­ka­cji i bu­do­wy dro­gi do Mia­stecz­ka Ślą­skie­go.

W 1927 r. J. Bra­mow­ską wy­bra­no prze­wo­dni­czą­cą Za­rzą­du Głów­ne­go To­wa­rzy­stwa Po­lek na Gór­nym Ślą­sku. Zo­sta­ła rów­nież wy­róż­nio­na ty­tu­łem ho­no­ro­wej człon­ki­ni Na­ro­do­wej Orga­ni­za­cji Ko­biet. W 1928 r. bez po­wo­dze­nia wzię­ła udział w wy­bo­rach do Se­na­tu RP z ra­mie­nia Na­ro­do­wo-Chrze­ści­jań­skie­go Zjed­no­cze­nia Pra­cy. Jed­nak w 1929 r. ob­ję­ła man­dat se­na­tor­ski po zmar­łym ks. Józe­fie Lon­dzi­nie. Podob­nie zda­rzy­ło się w 1935 r., gdy Jan Koł­łą­taj-Strze­dnic­ki zrzekł się god­no­ści se­na­tor­skiej.

J. Bra­mow­ska zo­sta­ła odzna­czo­na Krzy­żem Nie­pod­le­gło­ści, Krzy­żem Ofi­cer­skim Orde­ru Odro­dze­nia Pol­ski i Sre­br­nym Krzy­żem Za­słu­gi.

Po wy­bu­chu II woj­ny świa­to­wej, opu­ści­ła Gór­ny Śląsk i uda­ła się do Lwo­wa. Jed­nak nie­ba­wem po­wróci­ła do Ży­gli­na. Tu oka­za­ło się, że jej syn Pa­weł zo­stał za­trzy­ma­ny przez Niem­ców i za­mor­do­wa­ny praw­do­po­dob­nie w la­sach lu­bli­niec­kich. Po are­szto­wa­niu przez Niem­ców i prze­słu­cha­niu przez Ge­sta­po sy­mu­lo­wa­ła cho­ro­bę, by unik­nąć wię­zie­nia. Józe­fa Bra­mow­ska, prze­trzy­my­wa­na w are­szcie do­mo­wym, zmar­ła 24 paź­dzier­ni­ka 1942 r.

Galeria fotografii